wtorek, 30 czerwca 2015

"You're my shining star" - rozdział 12

„You’re my shining star” – rozdział 12
Schodziła po schodach i nagle….
Potknęła się i upadła. Od razu wbiegłem do hotelu i pomogłem jej wstać.
                - Nic ci nie jest ? – spytałem zawieszając jej ręce na mojej szyi.
                 - Trochę mnie noga boli. Auć – powiedziała i łza spłynęła jej po poliku. Widziałem, że bardzo ją bolała ta noga, więc zadzwoniłem do mamy żeby zeszła na dół i zawiozła ją do szpitala. Miałem nadzieję że nic jej nie będzie. Przecież za 2 dni koncert.
*Nicole Smith*
Było już późno. Postanowiliśmy powoli wracać do domu. Złapałam Leo za rękę i udaliśmy się do hotelu. Kawałek przed hotelem zatrzymałam się i odwróciłam się z stronę Leo:
                - Kocham cię wiesz ? – powiedziałam całując go lekko w usta.
                - Wiem – powiedział pewny siebie – ale wiesz, że ja ciebie też?
                - Jak bardzo? – spytałam przytulając się do bruneta.
                - Tak jak czujesz. Bardzo? – powiedział mocno, bardzo mocno mnie przytulając.
                - Najmocniej – powiedziałam zagryzając wargi.
Po krótkiej wymianie zdań zaczęliśmy ponownie wracać do hotelu. Dochodząc do uliczki na której się znajdował zobaczyliśmy panią Karen, Charliego i Magdę. Dziewczyna stała w objęciach Charliego, a mama chłopaka dzwoniła bodajże po karetkę. Razem z Leo podbiegliśmy do nich i zapytaliśmy:
                - Co się stało?
                - Magda spadła ze schodów i chyba złamała nogę – powiedziała pani Karen.
                - To nie dobrze – powiedział Leo – jak się czujesz – spytał ją troskliwie, a ja od razu pomyślałam „CO ZA ŁAMAGA”
                - Wszystko w porządku oprócz mojej nogi – odparła i wskazała na łydkę.
                - Karetka już jedzie – wtrąciła Karen.
                - Jadę z nią – powiedział chaotycznie Charls
                - Charlie jutro od rana masz próby. Musisz wypocząć, a ja się zajmę Magdą – powiedziała do niego mama.
                - Mamo… Proszę – odparł
                - Niech pani mu pozwoli. Chce by był przy mnie – poprosiła, a raczej rozkazała dziewczyna. Boże co za chora dziewczyna. Chociaż w tym wszystkim jest dobra rzecz. Będę na razie mieszkała sama w pokoju.   
*30 minut później*
Weszłam do pokoju zmęczona dzisiejszym dniem. Odłożyłam torebkę na stoliku i padłam na łóżko. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Podniosłam się i zawołałam:
                - Proszę!!!
                - Cześć – powiedziała pani Victoria – mogę wejść ?
                - Proszę bardzo – powiedziałam i zaprosiłam ją do środka.
                - Dziękuje – powiedziała przekraczając próg pokoju.
                - Przepraszam za bałagan. To Magdy rzeczy – mówiłam układając je pośpiesznie na półkach.
                - Jak wróci to sama posprząta. Zostaw to – rozkazała mi kobieta
                - Ale ma najprawdopodobniej złamaną nogę. To jak? – powiedziałam odwracając się w jej stronę.
                - Dzwoniła Karen. Nic jej nie jest. Lekko skręcona kostka. Jak ktoś nie umie chodzić na obcasach to niech ich nie zakłada – odparła śmiejąc się, a ja razem z nią.
                - Prawda – mówiłam z uśmiechem na ustach.
                - Przyszłam, bo chciałam się ciebie zapytać o jedną rzecz.
                - Słucham? – spytałam siadając na fotelu.
                - Wiem, że jej nie lubisz… - mówiła i nagle jej przerwałam
                - To nie jest tak..
                - Mnie nie musisz okłamywać. Ja też za nią nie przepadam. Jest pusta – mówiła dokładnie to co o niej myślałam – nie przejmuj się nią. To wredna małpa.
                - Dziękuje. Staram się ją unikać, ale nie da się kogoś unikać mieszkając z nim w jednym pokoju. Rozumie pani chyba… - powiedziała z wymuszonym uśmiechem przypominając sobie co mi robiła gdy byłam młodsza.
                - Wiem, że to trudne, ale się postaraj. Nie pozwól się niszczyć od środka. Musisz być silna nie tylko dla siebie, ale również dla mojego syna – powiedziała gładząc mnie po poliku.
                - A pani skąd wie? – spytałam śmiejąc się
                - Rozmawiałam z nim i on serio cię bardzo mocno kocha – powiedziała wstając
                - Wiem. Ja też go bardzo kocham.
                - Bardzo cię polubiłam mała! Już będę iść. Śpij dobrze – powiedziała wychodząc z pokoju.
*Następny dzień*
Obudziłam się wyspana. Podniosłam się z łóżka i zobaczyłam kartkę na hotelowym biurku. Wzięłam ją do ręki i zaczęłam czytać:
Kochanie dzisiaj od 6 rano mamy próby. Jak chcesz wpaść do zapytaj mamy czy cię podrzuci.
Kocham Leo <3
Od razu otworzyłam walizkę i ubrałam ulubiony komplet. Zabrałam torebkę i wyszłam z pokoju. Na korytarzu zobaczyłam mamę Leo rozmawiającą przez telefon. Postanowiłam stanąć z boku i jej nie przeszkadzać. Po chwili usłyszałam:
                - Chciałaś cos młoda? – spytała uśmiechnięta.
                - Chciałabym się spytać czy nie podwiozłaby mnie pani na próby do chłopaków? – spytałam uprzejmym głosem. Nie musiałam długo czekać na odpowiedzieć .
                - Jasne. Zejdź już na dół, a ja zabiorę torebkę i kluczyki do auta – powiedziała wchodząc do swojego pokoju.
                - Dziękuje – krzyknęłam zbiegając po schodach.
*Charlie Lenehan*
W chwili wolnej napisałem do Magdy smsa:
Ja:
Jak się czujesz?
Magda:
Coraz lepiej. Dzisiaj wychodzę, a kostka lekko skręcona. Nie martw się.
Ja:
Przyjadę po ciebie jak tylko skończę próby. Buziaki.
Odłożyłem telefon i ponownie zaczęliśmy powtarzać choreografie do występu. Byłem mega podekscytowany, a Leo bardziej wyluzowany. Chwilę później nadarzyła się okazja do krótkiego dialogu z brunetem:
                - Widziałem wczoraj, że ponownie jesteś z Nicole – powiedziałem i poklepałem „brata” po barku.
                - Tak pogodziliśmy się – odpowiedział i się uśmiechnął. Widziałem, że mu mega zależało na tej dziewczynie. Zostaliśmy poproszeni o koniec rozmów i ponownie udaliśmy się na próbę.
*Nicole Smith*
 Weszłam do wielkiej areny koncertowej. Obejrzałam się na wszystkie strony i po prostu mnie zamurowało. TO JEST ŚWIETNE! Krzyknęłam w myślach i nagle poczułam jak ktoś obejmuje mnie w talii. Odwróciłam się i powiedziałam:
                - A ładnie to tak na próbie?
                - A ładnie to tak się nawet nie przywitać? – spytał i mnie pocałował.
                - Kocham cię. Leć już na próby, a ja tutaj popatrzę – powiedziałam i pospieszyłam chłopaka.
Chłopcy zaczęli śpiewać. Na początku zaśpiewali „Beautiful”. Moim zdanie to ich najlepsza piosenka, ale co ja tam wiem. Byłam zwykłą dziewczyną zakochaną w niezwykłym chłopaku. I znowu moje myśli powróciły do tego tematu. Dlaczego ja mam takie szczęście? Dlaczego trafiłam na tak cudownego chłopaka? Milion pytań plątało mi się po głowie i nagle pociekła mi łza szczęścia.







                

4 komentarze: