sobota, 7 marca 2015

Szósty imagin!

Juz jest 6 imagin na życzenie Wiki :D Miłego czytania :)

Imagin 6
Tak znowu otworzyłam ten album z zdjęciami. Nie byłam w stanie patrząc na te zdjęcia po raz kolejny, ale tylko to mi zostało. Leo znowu mnie zostawił. Ponownie pojechał w trasę, a mi zostawił pustkę w sercu. Nie mogłam wciąż o tym myśleć, więc wzięłam do rąk laptopa i zaczęłam przeglądać facebooka. W tym momencie się rozpłakałam. Nie mogłam pohamować emocji, które we mnie siedziały i zadzwoniłam do Leo:
- Masz mi coś do powiedzenia? – spytałam oburzona
- Może takie cześć kochanie – powiedział zdziwiony
- Taaa… Jasne. Wytłumacz mi co to ma znaczyć – zapytałam i wskazałam na laptopa
- Wiktoria przestać. To jest moja praca. Cały czas mamy koncerty. Ta dziewczyna była na pokaz na koncercie. Musiałem ją przytulić…
- Błagam przestań kłamać. Teraz widzę jaki jesteś. – powiedziałam wściekła i się rozłączyłam. Następne godziny spędziłam na kanapie oglądając jaką żałosną komedię.
*4 godziny później*
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Wstałam z kanapy i je otworzyłam. Byłam w szoku. Nie mogłam wydusić z siebie jednego słowa. To był Leo. Rzuciłam się na niego i się rozryczałam. Tego mi brakowało. Tego uścisku. Delikatności jego dłoni. Tak właśnie tego. Szczęśliwa zapytałam:
- Leo co ty tutaj robisz?
- Przyleciałem do ciebie. Przerwaliśmy trasę bym mógł ci wytłumaczyć tamtą sytuację.. Jest mi przykro, ze tak to odebrałaś.
- Leo zwariowałeś? Mówiłam to ze złości. Przerwaliście trasę? Jak to? – zapytałam
- W pewnym sensie. Daję ci 15 minut i masz być spakowana.
- Co ale jak to? Ja się nigdzie nie wybieram – powiedziałam zdziwiona
- Dawaj, dawaj – popędzał mnie i się uśmiechnął. Kochałam ten jego zabójczy uśmiech.
*15 minut później*
Byliśmy w taksówce. Jechaliśmy w stronę lotniska, ale ja nadal nie wiedziałam o co chodzi. Więc zapytałam:
- Leo o co tu chodzi? Gdzie my jedziemy?
- Na lotnisko J wszystkiego dowiesz się w swoim czasie. – odpowiedział
*2 h później*
Byliśmy już w samolocie. Lecieliśmy do Irlandii. Teraz wszystko zaczęło układać się w całość. Zapytałam:
- Leo nie przerwaliście trasy? Prawda? Ty po prostu poleciałeś po mnie.
- Tak. Nie lubię być smutnym i śpiewać. To nie jest to samo. Kocham cię – odpowiedział
Po przylocie od razu pojechaliśmy na arenę na ich koncert. Zaczął się. Skończyli śpiewać „Keep Smiling” i Leo zaczął mówić:
- Chciałbym wam przedstawić moje szczęście. Dziewczynę, która zawsze będzie przy mnie. Wiktoria kocham cię – Wskazał na mnie i pomógł wejść mi na scenę.

- Leo kocham cię – Jego usta zbliżyły się do moich i się pocałowaliśmy na oczach tysiąca ludzi. To było niesamowite. Kochałam go najmocniej na świecie.

1 komentarz: