Imagin 7
Charlie’go nie ma w kraju już od miesiąca. Pojechał w trasę,
a ja zostałam sama. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Nie mogłam uwierzyć, że
w trudnych momentach nie ma go przy mnie. Właśnie wtedy gdy najbardziej go
potrzebowała. Po śmierci mojej jedynej siostry. Była nie tylko moja siostrą ale
również przyjaciółką. Postanowiłam poinformować o tym Charlie’go, wiec chwyciłam
za telefon i wybrałam numer przyjaciela:
- Cześć – powiedziałam
- No hej maluchu – odpowiedział. Uwielbiłam jak tak do mnie
mówił
- Muszę Ci coś wyznać – powiedziałam smutna
- Julcia teraz nie mogę
- Teraz nie możesz??? Nie możesz kiedy mam tak ważną sprawę?
Ten Charlie, którego poznałam strasznie się zmienił. Wiesz co sława zawróciła
Ci w głowie – krzyknęłam i się rozłączyłam. Kolejne godziny spędziłam przeglądając
stare zdjęcia moje i Charlie’go. Były świetne. Tamte czasy przedszkola, szkoły
podstawowej były urocze.
*4 godziny później*
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Osłabiona wstałam i je
otworzyłam. Przede mną stał Charlie. Mój kochany Charlie. Zaskoczona zapytałam:
- Co ty tutaj robisz? – spytałam
- Miałaś mi coś wyznać, tak? A więc jestem – powiedział i mnie
przytulił
- Tak siadaj – wskazałam na kanapę
- Słucham Cię uważnie
- No to tak. Moja siostra nie zyje – mówiąc to łzy pociekły
mi po policzkach – 2 dni temu miała mieć transfuzje krwi po tym wypadku i
zmarła rozumiesz to zmarła – Rozpłakałam się na dobre
- Co? Jak to? Julia… przepraszam. Pomogę ci ze wszystkim.
Nie jesteś z tym sama. Zostanę przy tobie – powiedział i mnie przytulił jeszcze
mocniej J
- Dziękuje, że jesteś – podziękowałam – A teraz proszę zaśpiewaj
dla mnie coś – uśmiechnęłam się
- Keep Smiling? – zaproponował
- Oczywiście.
To popołudnie zleciało nam bardzo szybko. Kochałam go jak
brata. Wierzyłam, ze zawsze mogę na niego liczyć. Właśnie to mi dzisiaj
pokazał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz