piątek, 3 lipca 2015

"You're my shining star" - rozdział 14

„You’re my shining star” – rozdział 14
Po jakimś czasie zauważyłam coś dziwnego…  
Leo nie było pośród fanek. Spojrzałam w głąb i nagle zobaczyłam chłopaka z jakąś blondynką. Rozmawiali jakby się znali od lat. Przypatrzyłam się jej bliżej i zobaczyłam, ze ma na koszulce napis „Kocham cię my Polish Queen”. Musiała to być laska z Polski. Zdenerwowałam się trochę i podeszłam do nich:
                - Hej Leo. Może mnie przedstawisz? – spytałam bruneta wściekła 
                - O cześć. Nicola to jest Maja, Maja to jest Nicole. Moja dziewczyna – powiedział uśmiechając się do naprawdę pięknej blondynki.
                - Cześć – podała mi rękę – jestem starą przyjaciółką Leo, kiedyś byliśmy naprawdę w bliskich relacjach. – powiedziała patrząc na Leo. W tym momencie coś we mnie pękło i wybiegłam z płaczem z hali. Leo próbował mnie zatrzymać ale grupa fanek rzuciła się na niego prosząc o autografy i zdjęcia. Siedziałam przez 15 minut w łazience. Spojrzałam na zegarek i za 5 minut miał zacząć się koncert. Wiedziałam, że jeżeli Leo będzie smutny i przejęty całą tą sytuacją to źle zaśpiewa. Dlatego postanowiłam zebrać się w sobie i udałam się na arenę koncertową. Koncert się zaczął. Wszyscy śpiewali i nagle brunet przemówił:
                - Tą piosenkę dedykuje mojej gwiazdce. Kocham cię Nicole – wskazał na mnie i puścił buziaka.
                - Chodź do nas Nicola – powiedział Charlie pomagając mi wejść na scenę. Chłopcy zaczęli śpiewać. Przy zwrotce Charlsa przytuliłam się do chłopaka i powiedziałam mu na ucho:
                - Przepraszam za moją zazdrość, ale mnie zdenerwowała – powiedziałam przytulając go jeszcze mocniej.
                - Widać przynajmniej, ze coś dla ciebie znaczę, skarbie – powiedział i zaczął rapować. Na koniec piosenki się pocałowaliśmy, a wszyscy bili nam brawa. To był najlepszy koncert w moim życiu.
Zaraz po koncercie zaczęliśmy wracać do hotelu. Wsiedliśmy do busa i udaliśmy się do pokoi.
*Następny dzień*
Dzisiaj był dzień luzu przed następnym koncertem. Uspokoiłam się po wczorajszych przeżyciach na scenie z Leo i poza sceną z Mają. Nie mogłam wyrzucić z głowy tych słów: „jestem starą przyjaciółką Leo, kiedyś byliśmy naprawdę w bliskich relacjach”. Nie chciałam się go ponownie czepiać, ale te zdanie nie dawało mi spokoju. Myśląc o tym nagle do naszego pokoju ktoś zapukał:
                - Mogę wejść księżniczko? – spytał Leo przekraczając próg pokoju
                - Jasne, siadaj – odpowiedziałam
                - Masz ochotę na Starbucksa? – spytał podając mi rękę, bym wstała.
                - Chętnie – odpowiedziałam zabierając torebkę ze stolika. Pomachałam jeszcze Madzi i wszyliśmy. Nie szliśmy długo, ponieważ kawiarnia znajdowała się dwie ulicę dalej od hotelu. Weszliśmy do środka i podeszliśmy do kasy. Leo złożył nasze zamówienia i nagle ktoś do nas podszedł:
                - O Leo pamiętam jak kiedyś zawsze to zamawialiśmy –mówiła Maja – to miał być nasz znak rozpoznawczy. Widzę, że przy każdej okazji o mnie pamiętasz – dokończyła i się uśmiechnęła. Mi od razu uśmiech zszedł z twarzy.
                - Maja co ty tu robisz? – próbował zmienić temat.
                - Przyleciałam na wasz koncert i miałam ochotę wpaść, a tak akurat to przeprowadziłam się do Anglii. Mieszkam blisko was. Znaczy się blisko Leo. Bo ty chyba Nicole nie mieszkasz z nim? – spytała jakby zaraz miała mnie wyśmiać.
                - Nie – burknęłam.
                - Leo jak u ciebie w ogóle? Bo nie było czasu się spytać?
                - No u mnie wszystko w porządku! – powiedział uradowanych. Postanowiłam im  nie przeszkadzać w rozmowie, więc po prostu wyszłam. Brunet zobaczył, że mnie nie ma i wybiegł za mną. Chwycił mnie za rękę i odwrócił do siebie:
                - Nicola co ty wyprawisz? – spytał jak gdyby nigdy nic.
                - Co ja wyprawiam??? – krzyknęłam –co ty wyprawisz?
                - My tylko rozmawialiśmy, a ty mi jakiś sceny zazdrości urządzasz – powiedział oburzony.
                - Błagam cię! Nie osłabiaj mnie – powiedział śmiejąc się żałośnie – wiesz co? Zacytuje ci te słowa „- O Leo pamiętam jak kiedyś zawsze to zamawialiśmy. To miał być nasz znak rozpoznawczy. Widzę, że przy każdej okazji o mnie pamiętasz” – zacytowałam – tak to szło?
                -  Nie zamawiałem tego napoju dla jakiś przysięgi tylko dlatego, że go bardzo lubię – powiedział chwytając mnie mocniej.
                - Leo idź do niej, bo przecież macie dużo do omówienia – powiedziałam patrząc na niego żałosnym wzorkiem.
                - Nicole – krzyknął, a ja odeszłam.
                - Nie idź za mną – powiedziałam
*Charlie Lenehan*
Poszedłem do pokoju Magdy i zaproponowałem jej spacer. Od razu się zgodziła. Wyszliśmy z hotelu i udaliśmy się do parku. Szliśmy w ciszy, więc postanowiłem rozpocząć temat:
                -- Czemu dręczyłaś innych? – spytałem
                - Sprawiało mi to radość. Sama nie wiem czemu. Czyjaś krzywda dawała mi radość. Uważałam, że nikt nie jest w stanie mi podskoczyć. Myliłam się, ale nie chce serio o tym rozmawiać – powiedziała dziewczyna.
                - Nie jestem sam w stanie cci pomóc. Znaczy się będę robić co w mojej mocy by pomóc ci się zmienić. Chciałbym ci podsunąć jeden pomysł – powiedziałem zastanawiająco.
                - No jaki? – spytała        
                - Jak wrócimy z trasy zaprowadzę ci do psychologa. Nie uważam, że jesteś psychiczna, tylko pani lub pan psycholog ci pomogą.
                - COOOOOOOOOO? Co ty gadasz? Żadnego psychiatry – powiedziała krzycząc
                - To nie psychiatra, tylko psycholog – powiedziałem przekonując ją do tego pomysłu.
                - Jedno i to samo! NIE PÓJDĘ TAM – powiedziała i wyrwała mi się z rąk. Pobiegła do hotelu.
                - Magda poczekaj – krzyczałem ale i tak mnie nie posłuchała.
*Nicole Smith*
Siedziałam zapłakana w pokoju. Nie wiedziałam jak można być tak podłym jak on. Czemu mi się to przytrafia? I jeszcze ta Majka. Nikt mi nie działa na nerwy tak jak ona. Z moich rozmyślań wyrwał mnie trzask drzwi. Wychyliłam się z nad łóżka i zobaczyłam zapłakaną Magdę:
                - Co się stało Madzia? – spytałam wstając i ją przytulając
                - A co się tobie stało? – spytała płacząc, a ja razem z nią.
                - Chodź usiądziemy, bo zaraz komuś przywalę – mówiłam nerwowo
                - To musiało być ostro – odpowiedziała
                - Wiesz co ten idiota zrobił? – zaczęłam – Poszliśmy do Starbucksa. Weszliśmy do środka i złożyliśmy zamówienie i nagle weszła ta Maja. Ta o której ci opowiadałam. Podeszła do nas i powiedziała tak „- O Leo pamiętam jak kiedyś zawsze to zamawialiśmy. To miał być nasz znak rozpoznawczy. Widzę, że przy każdej okazji o mnie pamiętasz”. Ja wybiegłam i się rozpłakałam. On próbował mi coś wytłumaczyć, ale nie chciałam go słuchać. Co za dupek – krzyknęłam rycząc jeszcze bardziej.
                - No co za idiota. Ale słuchaj tego. Poszłam z Charlsem do parku na spacer. Wszystko super fajnie i nagle zaproponował mi psychologa. Myślałam, ze mu przywalę na miejscu – powiedziała przecierając łzy.
                - Trochę chamsko – odpowiedziałam brunetce.
                - Gdybym potrzebowała jakieś pomocy z zewnątrz to bym mu powiedziałam. On mi chyba nie ufa. Uważa, ze sama sobie nie poradzę z problemem – powiedziała zła na blondyna
                -Ty i tak już się zmieniłaś. Jak dla mnie to dużo – pocieszałam ją.
                - Dziękuje – przytuliła mnie, a ja ją.
W trakcie naszej rozmowy pani Karen i pani Vicotria weszły do naszego pokoju.
                - Dziewczyny przyszłyśmy zob… - powiedziała pani Victoria i się zatrzymała – co się stało dziewczynki? – spytały zmartwione i usiadły na naszych łóżkach.
                - Problemy z chłopakami – powiedziała Magda. Mamy chłopców usiadły przy nas i opowiedzieliśmy im swoje historie. Wysłuchały nas i powiedziały:
                - Wiem , że nasi chłopcy nie postąpili najlepiej, ale powinnyście z nimi szczerze porozmawiać. Nie są święci, ale są nastolatkami i popełniają wiele błędów.
                - Ja nie wiem czy będę w stanie dzisiaj z nim porozmawiać – powiedziała Magda, a ja układałam sobie w głowie co mu powiedzieć.
                - Magda nie musisz dzisiaj z nim gadać, bo było za dużo emocji, ale jutro przy jakiejś okazji pogadajcie. Mówię ci to, dla waszego dobra.
                - Dziękuje – powiedziała i przytuliła się do mamy blondyna, a ja dokładnie to samo zrobiła w stosunku do mamy Leo. Fajnie by było mieć takie teściowe.
*Następnego dnia*
Ubrałyśmy się razem z Magdą i poszłyśmy na śniadanie. Chłopcy już tam byli. Patrzyli na nas prosząc o przebaczenie, ale my ich na razie olewałyśmy. Chciałyśmy trzymać ich w nie pewności.
                - Hej Nicole – powiedział Leo
                - Cześć - odpowiedziałam z niechcenia spuszczając z niego wzrok.
                - Możemy potem pogadać? – spytał
                - Szkoda, że wcześniej się nie ogarnąłeś, ale ok – powiedziałam
*Magda Greeen*
Zajmując się śniadaniem poczułam rękę Charliego na udzie. Czułam się nie zręcznie i powiedziałam szepcząc:
                - Zostaw mnie.
                - Proszę pogadajmy potem – nalegał
                - Dobrze, po śniadaniu – powiedziałam spychając jego rękę.
*30 minut później*
*Nicole Smith*
Poszłam do Leo do pokoju. Siedział na łóżku i czekał na mnie. Weszłam i od razu zaczęłam:
                - Chcę szczerze pogadać tej całej wczorajszej sytuacji.
                - Ja chcę cię bardzo przeprosić. Nie powinienem… - mówił obwiniając się o całą sytuację.
                - Przecież nie mogę ci zabronić pić tego napoju – powiedziałam gładząc go po poliku
                - Obydwoje się wczoraj źle zachowaliśmy.
                - Ale ty bardziej – powiedziałam całując go w polik.
                - No dobra ja więcej, ale ty tez – odpowiedział całując mnie w usta.
                - Przepraszam, kocham cię.
                - Ja ciebie też misiu – przytulił mnie.
*Charlie Lenehan*
Siedzieliśmy przez chwilę w ciszy w pokoju Magdy. Przysunąłem się do niej i powiedziałem:
                - Przepraszam za tą akcje w parku – zaczął – nie powinienem ci narzucać psychologa. Zrobisz jak chcesz – dodał
                - Dziękuje. O to mi chodziło – powiedziałam całując go i kładąc się na łóżku.

                - Moja misia – dodał i połaskotał mnie po brzuchu. Odgryzłam się i zaczęliśmy się łaskotać. To były najlepsze chwile w moim życiu.  

8 komentarzy: